Thursday, June 14, 2012

Sarny 193? r. Apolonia, babka Teresy, prapra babka Katarzyny...



"Śniły jej się na przemian trzy serie snów: pierwsza, w której szalały kotki, opowiadała o jej
cierpieniach za życia. Druga pokazywała w nieskończonych wariantach obraz jej egzekucji. Trzecia mówiła o jej życiu po śmierci, kiedy poniżenie staje się stanem nieskończonym.
W tych snach nie było niczego do odszyfrowywania. Oskarżenie kierowane pod adresem Tomasza
było tak jasne, że mógł tylko milczeć i ze spuszczoną głową gładzić rękę Teresy.
Oprócz tego, że były wymowne, jej sny były również piękne. Okoliczności tej nie dostrzegł Freud w
swojej teorii snów. Sen jest nie tylko komunikatem (ewentualnie zaszyfrowanym komunikatem), ale również aktywnością estetyczną, grą wyobraźni, która jest wartością sama w sobie. Sen jest dowodem na to, że fantazja, marzenie o czymś, co się nie wydarzyło, należy do najgłębszych potrzeb człowieka. I tu jest korzeń zdradliwego niebezpieczeństwa snów. Gdyby sen nie był piękny, można by o nim szybko zapomnieć. A tymczasem Teresa wciąż powracała w myślach do swych snów, powtarzała je sobie w duchu, przemieniała w legendy. Tomasz żył pod hipnotycznym czarem męczącego piękna snów Teresy.
— Tereso, Teresko, dokąd mi odchodzisz? Przecież ty codziennie śnisz o śmierci, jak gdybyś
naprawdę chciała odejść... – mówił jej, kiedy siedzieli koło siebie w kawiarni"

-NLB. MK




No comments:

Post a Comment